piątek, 20 lipca 2012

Poemat Koncert na 4 pory życia




 
Zygmunt Ryznar
 

 KONCERT NA CZTERY PORY

 

#####################
WIOSNA [ Allegro assai]
#####################
[ballada głównie o gąsce i królewnie]

narrator:
[wiosną
światłość króluje nad ciemnością
dzień nad nocą
życie nad śmiercią
miłość nad nienawiścią]

 
błysk słońca po oczach
owiewny pac-pac na policzkach
w uszach bzyk-bzyk zbłąkanego owada
w nozdrzach woń świeżej zieleni

a w sercu...?
nadzieja wali jak młot
---------------------------------
czuję nieśmiały dotyk promieni
chwytam łagodne wiatru spojrzenie
kosmyki moje flirtują nade mną
upojony jestem
strojną harmonią dźwięków:
słucham burzy świergotu
perkusji dzięcioła
krakania wrony

a słońce ciepło opada na skronie
światło rzuca kolorowe zasłony
i wiatr rozdaje słodkie pocałunki

chyba wolno mi
nadstawić policzek
na pocałunek wiosny 
- może rozwinie się w miłość.

a miłość tuż tuż ...

------------------------------
"gę-gę-gę"
zawołał wiatr "
ę-ę-ę"
odpowiedziało echo
i gąska moja nadeszła
..............

ładna sukienka fioletu
czarne oczęta
ciemna szyjka
bluzeczka lekko rozpięta
na butkach szpilęta
zgrabna
pełna dąsów, wyobrażeń
niby skromna małorozmowna
jak święta mumia spokojna

a za nią
nadchodzi .........

Malutka królewna z zadartym noskiem
słucham klekotu pantofelków

mija - przefruwa obok.....
udaje że nie widzi mego spojrzenia
ale spowalnia krok
czuję ten powiew
to faliste drżenie powietrza obok

odchodzi....

na chwilę odwraca głowę
uśmieszek w kącikach ust
wie, że się podoba
i to jej na razie wystarcza.
...............................

Powracam często
do tych wrażeń
przejęty
wsród nocy bezsennych
z zielenią wiosny
rosną i moje pędy


###############
LATO (Concertino)
###############
[któż nie lubi szumu fal lub powiewu na szczycie góry]

narrator:
[ W lecie
światłość prawie bez końca
Miłość rozkwita w promieniach słońca
a na nienawiść nie ma czasu -
to życie samo nas niesie
jak wiatr w górach
i jak fala morska]
---------------------------------
nad Morzem Czarnym
ulice światłe
poobrzucane w kwiaty i palmy
a dalej
drgawki zielono-sine morza
w wodzie bzikują matrony i panny
a w nocy czarne przestworza
---------------------------------
gdy nad Bałtykiem jestem
z powodu wspomnień
smutno  na tej plaży

widzę
niknące na piasku ślady
po tej jedynej postaci
niepoznanej

słyszę
śmiech gromadny
po tym tłumie na promenadzie

--------------------------------
a w górach
pokłony traw
silnie dmucha wiatr
przelewanie chmur ponad grzbiety mgliste

pływam
na pijanych obłokach
tworzących nieziemskie abstrakcje
 
pływam
po morzu wzburzonym - 
gdy wypadnę przez burtę marzeń
kto rzuci mi
koło ratunkowe?

stawy mgieł
śpiąca karawana grzbietów
błądzące rytmy melancholii

spokój świata
w którym ludzie rozgrzebują
własne niepokoje

nic nie mamy do powiedzenia
gdy przemawia piękno bieszczadzkiego lata

słuchac, patrzeć
pomarzyć
i kochać tylko

#############
JESIEŃ (Presto)
#############
[W życiu jak w operze i kuźni]

narrator:
[ Jesienią
ciemność wkracza do światłości
Noc zrównuje z dniem
Owoce miłości ważą przeciwko
ukrytemu ziarnu nienawiści]

liść szur-szur
przędzie się żółty dywan
na dole
a przedtem
fiki-miki
fikołki na wietrze
gdzie zdarzyć się może
muśnięcie liścianego brata
który kiedyś
się kłaniał z naprzeciwka

liść klap-klap
a jeszcze przedtem
wytrzymywał każdy huragan ...
............................

Nie upadaj bezsilnie jak ten liść
i nie narzekaj
że podmuch był za silny
Skoro istniejesz
to cierp i ciesz się jak Grek Zorba
śmiej się pajacu
............................

Bo w życiu
jak w operze
płacz i twórz
przeklinaj a żyj
i miej nadzieję...
kochaj kochaj bo życie tak krótkie
to zaledwie błysk
a potem tylko
ciemność
milczenie
wspomnienie
i cisza
.............................

Bo w życiu
jak w kuźni
plamy żółte białe zielone tu i tam
gromy walących młotów
szeptanie ciał.
Wrzaskliwa czerwień żelaza
dymu grające obłoki
Z iskier i żaru poezji czar.
................................

Nie walcujmy siebie na szarą blachę życia.

Bo w życiu
różnie bywa
ale 
nie krzycz !
wyszeptaj do mnie cokolwiek....
jestem
jestem obok Ciebie !
aby podać Ci rękę a nawet siebie.

################
ZIMA [Adagio]
################
[W zimie ogrzewa nas często tęsknota]

narrator:
[w zimie
nie starcza światłości
żar serca ogrzewa zziębniętą miłość
a nienawiść zapada w sen zimowy]


[brrrrr...jak mroźno!
chrzęści krzepki mróz
nogi zaczynają nieść jak oszalałe konie]
Iglaste panny w bieliznie śnieżnej
słuchają z przymrużeniem ucha
jak my - ciemne plamy na dole -
szukamy słów jeszcze niewypowiedzianych
a już wędrujących do ujścia
..............................

nie mówmy więc za wiele
w słowa nie można zamienić
kruczych włosów
otulających całunem wdzięku
smaku oczu
w które można się wtapiać
jak w ciemność bez końca

w słowa nie można zamienić
zarówno własnych cierpień
jak i własnej rozkoszy.

Lekko powiedzieć tęsknię
Trudno wyrazić tęsknotę
Niezdarnie zabrzmi
gdy powiem
brak mi twych oczu
twego ciepła
twego uśmiechu
i naszych rozmów

tęsknota jest snem o szczęściu
rozstanie jest łożem
na które układa nas życie

Dobranoc !

####################
FINALE [Grave ]
####################
[Już za późno na wszystko]

narrator:
[tam
ciemność króluje nad światłością
noc nad dniem
miłosć nad życiem
i nie ma miejsca na nienawiść ..]

...............................
Jeśli obudzę się na drugim brzegu
Rzeki Przemijania
nie będę sam
nikt nie odbierze mi
Naszej melodii
która trwa od chwili
kiedy zaszemrały
Nasze wargi
zatrzepotały
spłoszone rzęsy
.............................

Nikt nie odbierze mi Twojego zapachu
tej części Naszego ducha
który
towarzyszył zawsze Naszym rozstaniom
i pełno go było nawet 
na pustym łożu.
..............................

Życie jak pieśń serca...
najpierw pełne porywów
potem zadyszane
a w końcu...
ciche

cyt cyt cyt
to wszystko i nic

[???]

..........


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz